Hej, witajcie!
Po niemalże czterech miesiącach wracam z całkiem innym postem niż poprzednie. Niestety nie pozytywnym.
Miałam dzisiaj pisać o Kabarecie Skeczów Męczących, ale z racji tego, że 24 lutego byłam na nowym programie Neo-nówki ,,Kazik sam w domu" to postanowiłam wrócić do nich na chwilę.
Dla tych, którzy jeszcze nie widzieli mojej propozycji tego kabaretu to odsyłam TUTAJ.
Jak wiecie ten kabaret należy do moich ulubionych, a nawet znajduje się na pierwszej pozycji. Niestety, ostatnio bardzo się na nich zawiodłam. Nie pod względem humoru, ale bardziej przez podejście. Strasznie cieszyłam się, że po raz trzeci zobaczę ich na żywo, ale ten okazał się totalnym niewypałem. Nie wiem, czy chłopaki po prostu się "wypalili", czy to kwestia niedogrania. Nie wydaje mi się, żeby niedouczenie było powodem, ponieważ ja byłam w Częstochowie, a przed nią mieli już kilka występów.
Bardzo dużo wpadek, a nawet mogę powiedzieć, że więcej było potknięć niż spójności. Żebyście dobrze mnie zrozumieli, to nie były pomyłki takie jak w ,,Niebie", ponieważ jak się okazuje to było wymyślone przez Romana. W Częstochowie miałam wrażenie, że częściej oni śmiali się z samych siebie niż my z nich. Roman pomylił nawet imiona. W skeczu grał on i Michał, którego pamiętacie pewnie z roli Luśki Paciaciakowej. Tym razem grał Żanetkę, a Roman nazwał go Luśką przez co byli zakłopotani i znowu musieli coś wymyślać, co nie koniecznie było śmieszne. Czasem mylili nawet całe kwestie. Takich wpadek było sporo, ale też nie chcę wam za dużo mówić, bo może się wybieracie.
Oczywiście całokształt programu był ciekawy. Kiedy faktycznie grali tak jak powinni, można było się uśmiać do łeż, szczególnie z polityki. Jednak pozostawili duży niedosyt po tym występie. Moi bliscy powiedzieli, że już więcej nie pojadą na nich. Ja sama nie wiem co myśleć na ten temat. Zawsze w telewizji będzie inaczej niż na żywo, ale po ostatnim już nie mam takiego zapału.
Piszcie, jeśli ktoś był na żywo, czy mieliście podobne wrażenia. A może u was było inaczej. Ja tylko czekam, aż program pojawi się w telewizji i będę mogła obejrzeć wszystko jeszcze raz. Jestem bardzo ciekawa, więc dawajcie znać!
Trzymajcie się i do następnego!
Jak wiecie ten kabaret należy do moich ulubionych, a nawet znajduje się na pierwszej pozycji. Niestety, ostatnio bardzo się na nich zawiodłam. Nie pod względem humoru, ale bardziej przez podejście. Strasznie cieszyłam się, że po raz trzeci zobaczę ich na żywo, ale ten okazał się totalnym niewypałem. Nie wiem, czy chłopaki po prostu się "wypalili", czy to kwestia niedogrania. Nie wydaje mi się, żeby niedouczenie było powodem, ponieważ ja byłam w Częstochowie, a przed nią mieli już kilka występów.
Bardzo dużo wpadek, a nawet mogę powiedzieć, że więcej było potknięć niż spójności. Żebyście dobrze mnie zrozumieli, to nie były pomyłki takie jak w ,,Niebie", ponieważ jak się okazuje to było wymyślone przez Romana. W Częstochowie miałam wrażenie, że częściej oni śmiali się z samych siebie niż my z nich. Roman pomylił nawet imiona. W skeczu grał on i Michał, którego pamiętacie pewnie z roli Luśki Paciaciakowej. Tym razem grał Żanetkę, a Roman nazwał go Luśką przez co byli zakłopotani i znowu musieli coś wymyślać, co nie koniecznie było śmieszne. Czasem mylili nawet całe kwestie. Takich wpadek było sporo, ale też nie chcę wam za dużo mówić, bo może się wybieracie.
Oczywiście całokształt programu był ciekawy. Kiedy faktycznie grali tak jak powinni, można było się uśmiać do łeż, szczególnie z polityki. Jednak pozostawili duży niedosyt po tym występie. Moi bliscy powiedzieli, że już więcej nie pojadą na nich. Ja sama nie wiem co myśleć na ten temat. Zawsze w telewizji będzie inaczej niż na żywo, ale po ostatnim już nie mam takiego zapału.
Piszcie, jeśli ktoś był na żywo, czy mieliście podobne wrażenia. A może u was było inaczej. Ja tylko czekam, aż program pojawi się w telewizji i będę mogła obejrzeć wszystko jeszcze raz. Jestem bardzo ciekawa, więc dawajcie znać!
Trzymajcie się i do następnego!